Św. Józef w Karmelu wczoraj i dzisiaj

Aby zrozumieć sens duchowości i czci św. Józefa w Karmelu dzisiaj, potrzeba odkryć historyczne i bogate duchowe korzenie tego nabożeństwa oraz obecności, wstawiennictwa i opieki tego Wielkiego Świętego.

Cześć św. Józefa w Karmelu wcześniej i obecnie

Początki kultu w Karmelu

Utarło się znane powiedzenie Zakonu Karmelitańskiego „Carmelus totus Marianus est” – „Karmel cały jest Maryjny”. Wspólnoty zakonne Karmelu i Karmelu Terezjańskiego nigdy jednak nie oddzielały Matki Bożej od tego, który jest Jej dziewiczym Małżonkiem i Opiekunem. Św. Józef jest uważany po dziś dzień nie tylko za urzędowego opiekuna (protektora) zakonu karmelitańskiego, ale za ojca, który nigdy nie zawodzi.

Jak wyglądała historia kultu św. Józefa w Karmelu i jak wygląda dzisiaj ? Posłużę się słowami i faktami zanotowanymi przez mojego współbrata historyka o. Honorata Czesława Gila OCD, od 45 lat pracującego nieprzerwanie przy wadowickim klasztorze św. Józefa, który obok o. prof. Benignusa Józefa Wanata OCD opisywał historię czci św. Józefa w Karmelu[1]. Przyznam się od razu, że ta piękna karta historii mnie osobiście urzekła.

W Karmelu jedna z popularniejszych legend opowiadała, że Maryja często miała odwiedzać z Dzieciątkiem Jezus i ze św. Józefem pustelników żyjących przy źródle św. Eliasza na wzgórzach Karmelu. W drodze powrotnej z Egiptu Święta Rodzina miała spędzić noc w grocie na zboczu Karmelu. Oczywiście to tylko pobożna legenda, choć podawana w Ziemi Świętej wszystkim pielgrzymom na Górze Karmel i widoczna na freskach tamtejszej kopuły Bazyliki Matki Bożej z Góry Karmel w Hajfie[2].

Karmelici, emigrując z Ziemi Świętej do Europy w XIII w., i żyjąc liturgią galloromańską, tj. liturgią Grobu Bożego, przynieść mieli wraz ze sobą nabożeństwo nie tylko Matki Bożej, swej Patronki, ale i św. Józefa, Żywiciela i przeczystego Jej Oblubieńca[3]. Znany czciciel Matki Bożej Arnold Bostiusz w 1479 r. odnotował, że zakon ten od niepamiętnych czasów czcił św. Józefa. Nazywa go „mężem dziewiczym i nienaruszonym, zastępcą odwiecznego Boga, żywicielem i najtroskliwszym ekonomem i mniemanym ojcem, umiłowanym oblubieńcem Maryi, najwierniejszym opiekunem i świadkiem Jej dziewictwa, za wzorem swej oblubienicy najgorliwszym o zbawienie dusz i doskonałym w każdej cnocie”[4]. Słowa te rzeczywiście świadczą o głębokim rozumieniu przez zakon miejsca św. Józefa w ekonomii zbawienia[5].

Jak zaświadczają historycy i znawcy kultury, a wśród nich Daniel Papebrock z Towarzystwa Bollandystów, karmelici przyczynili się znacznie do rozwoju kultu św. Józefa na Zachodzie chrześcijaństwa. Któż więcej – pytał autor – mógł przyczynić się do czci św. Józefa na Zachodzie, jeśli nie ci, którzy w Palestynie oddawali mu cześć?[6]. Od niepamiętnych czasów karmelici obchodzili święto św. Józefa i z czasem posiadali własne oficjum o nim. W prawie wszystkich klasztorach karmelitańskich można było spotkać ołtarz ku czci św. Józefa[7]. O żywym kulcie św. Józefa świadczyła karmelitańska ikonografia w iluminowanych mszałach, graduałach, antyfonarzach i ewangeliarzach oraz malarstwo sztalugowe i tablicowe, które możemy podziwiać choćby w najstarszym klasztorze karmelitańskim w Krakowie na ul. Karmelickiej[8].

Kult św. Józefa u św. Teresy od Jezusa

Św. Teresa od Jezusa (1515-1582), reformatorka Karmelu, doktor Kościoła, uznawana jest za tę osobę, która w Kościele odnowiła i rozpowszechniła nabożeństwo do św. Józefa. Nabożeństwo Teresy do św. Józefa będzie miało wielki wpływ na cały Kościół i na cały świat[9]. Teresa odzyskała nawet zdrowie za jego przyczyną (w 1542 roku)[10]. Starała się odwdzięczyć św. Józefowi jak tylko mogła. Przeżyła dziwną wizję (w 1561 r.) ubierania jej w szatę śnieżnobiałą przez Maryję i św. Józefa oraz stwierdzenia przez Maryję, że bardzo jest zadowolona z nabożeństwa Teresy do Jej Oblubieńca – św. Józefa. Doświadczyła także pewnego objawienia, w którym Chrystus po Komunii św. zobowiązał ją do rychłego założenia reformowanego klasztoru, który ma być właśnie pod wezwaniem św. Józefa.

Pierwszym kościołem pw. św. Józefa w Kościele katolickim był zatem dopiero pierwszy kościół naszej Reformy Terezjańskiej w Avila w Hiszpanii. Powstanie zreformowanego klasztoru św. Józefa zapoczątkowało wielkie dzieło reformy Karmelu, które również powierzyła z zaufaniem św. Józefowi. Twierdziła ona wprost, że o cokolwiek prosiła Pana Boga za przyczyną św. Józefa, zawsze otrzymała i nie była nigdy zawiedziona. Na wszystkie 17 swoich fundacji, z których 11 nosiło wezwanie św. Józefa, Teresa woziła zawsze figurę św. Patriarchy, przechowywaną dotąd w Avila[11]. Nawet gdy Teresa została przeoryszą w trudnym klasztorze Wcielenia, jej niechętnym, postawiła na miejscu przeoryszy obraz Matki Bożej a na miejscu podprzeoryszy wizerunek św. Józefa. „Ten wizerunek – jak podaje o. prof. Roman Llamas OCD – mówił jej wszystko, co zakonnice robią, tak że nazwano go „Mówiącym”, bowiem od takiego mówienia został z ustami cudownie otwartymi”[12].

Teresa zapisała na kartach swej autobiografii jakże wspaniałe słowa o tym, którego nazywała „swoim Ojcem”. A skoro jest doktorem Kościoła, pierwszą kobietą obdarzoną tym tytułem w Kościele, niech przemawia i do nas dzisiaj jeszcze raz: „Obrałam sobie za orędownika i patrona chwalebnego świętego Józefa, usilnie jemu się polecając. I poznałam jasno, że jak w tej potrzebie, tak i w innych pilniejszych jeszcze, w których chodziło o cześć moją i zatracenie duszy, Ojciec ten mój i Patron wybawił mię i więcej mi dobrego uczynił niż sama prosić umiałam (...). Innym Świętym, rzec można, dał Bóg łaskę wspomagania nas w tej lub owej potrzebie, temu zaś chwalebnemu Świętemu, jak o tym wiem z własnego doświadczenia, dał władzę wspomagania nas we wszystkim”[13]. Ponadto dodaje: „Pragnęłabym wszystkich pociągnąć do pobożnej czci tego chwalebnego Świętego - wiedząc z długoletniego doświadczenia, jak wiele dobra jest on mocen wyjednać nam u Boga. Nigdy jeszcze nie spotkałam nikogo, kto by prawdziwie miał do niego nabożeństwo i szczególną mu cześć oddawał i nie osiągnął coraz większych korzyści w cnocie, bo w sposób dziwnie skuteczny wspomaga każdą duszę, która się mu poleca. Od wielu już lat, o ile pamiętam, co roku w dzień święta jego proszę go o jakąś łaskę i zawsze ją otrzymuję, a jeśli prośba moja jest w czymś niewłaściwa, on ją zawsze sprostuje dla większego dobra mego (...)”.

„Proszę tylko dla miłości Boga każdego, kto by mi nie wierzył, niech spróbuje, a z własnego doświadczenia przekona się, jak dobra i pożyteczna to rzecz, polecać się temu chwalebnemu Patriarsze i go czcić. Szczególnie dusze oddane modlitwie wewnętrznej, powinny go ustawicznie wzywać z ufnością i miłością (...). Kto nie odnalazł jeszcze mistrza, który by go nauczył modlitwy wewnętrznej, niech sobie tego chwalebnego Świętego weźmie za mistrza i przewodnika, a pod wodzą jego nie zbłądzi”[14]. Św. Teresa zanotowała także słowa o Józefie jako Opiekunie i Patronie klasztoru: „Pewnego dnia, po Komunii świętej, Zbawiciel nakazał mi pracować ze wszystkich moich sił nad założeniem tego klasztoru; dał mi całkowitą pewność, że ta fundacja dojdzie do skutku, i że On sam będzie tam bardzo wiernie czczony. Chciał, aby poświecono go Świętemu Józefowi: ten święty będzie nas bronił u jednej z bram, Nasza Pani – u drugiej, a On sam, Chrystus, będzie pośrodku nas. Klasztor ten będzie gwiazdą dającą wielki blask” [15]. „Miejcie nabożeństwo do św. Józefa, bo On wiele może – takie przesłanie zostawia swoim duchowym córkom i synom.

Od tamtego czasu św. Józef zajął kluczowe miejsce w historii i życiu, szczególnie duchowości i modlitwy, wspólnot Karmelu Terezjańskiego. Przez wieki pielęgnowano gorliwie to nabożeństwo. Święty Józef został przez św. Teresę umieszczony w centrum charyzmatu karmelitańskiego razem z Jezusem i Maryją, tak by wszyscy karmelici i karmelitanki, duchowi synowie i córki świętej z Avila, byli także jego czcicielami. Św. Józef został patronem większości klasztorów założonych przez św. Teresę. Pod koniec XVIII wieku był patronem ponad 200 kościołów Karmelu Terezjańskiego[16]. O. Hieronim Gracjan od Matki Bożej, który był bliskim współpracownikiem św. Teresy, opisywał fundacje karmelitów i karmelitanek bosych, które powstały dzięki pomocy św. Józefa[17].

Św. Teresa Wielka wprowadziła uroczyste obchody jego święta w klasztorach. Ozdabiano kościoły, zamawiano na tę okoliczność bogate szaty liturgiczne, organizowano szczególnie uroczystą oprawę liturgii. Pierwsza kapituła prowincjalna karmelitów bosych, obradująca w 1581 r. w Avili, obrała św. Józefa za patrona prowincji, w 1628 r. został głównym patronem Kongregacji hiszpańskiej. Konstytucje Kongregacji włoskiej uznały go za „Patrona zakonu” (1599 i 1631). Św. Józef był uważany za fundatora Reformy przez wszystkich.

Liturgiczny kult św. Józefa wszedł potem do liturgii Kościoła powszechnego. Dotyczy to szczególnie świąt Opieki św. Józefa i Zaślubin z NMP[18]. Wielkim propagatorem święta Opieki św. Józefa, obchodzonego początkowo w trzecią niedzielę Wielkanocną, był o. Jan od Poczęcia (1626-1700), hiszpański karmelita bosy[19]. Od 1913 r. święto to obchodzono w środę II tygodnia wielkanocnego rozciągniętego wówczas na cały Kościół od 60 lat przez papieża Piusa IX. Drugie Święto Zaślubin NMP ze św. Józefem obchodzone było w zakonie od 1678 r. każdego 23 stycznia. Oficjum do niego napisał słynny Jan Gerson w 1729 r.

W XIX w. pewien francuski autor Lucot napisał, że papieże znaleźli w św. Teresie Wielkiej potężnego pomocnika dla szerzenia kultu św. Józefa. Dodał przy tym, że Gerson sam uczynił dużo dla św. Józefa, jednak „Teresa uczyniła tysiąc razy więcej sama, poprzez zakonników swojej reformy i poprzez zakonnice swojego Karmelu. Święty Józef jest jej dłużnikiem, przede wszystkim za jego cześć na ziemi”[20].

„Miejcie nabożeństwo do św. Józefa: On wszystko może” – powie druga znana karmelitanka bosa św. Teresa od Dzieciątka Jezus z Lisieux, patronka misji i najmłodszy doktor Kościoła. Mało znany jest fakt, że to świętego Józefa prosiła św. Teresa od Dzieciątka Jezus 19 marca 1897 roku, ostatniego 19 marca w jej życiu, o łaskę „przeżywania swojego nieba na czynieniu dobra na ziemi”. Czyż nie została wysłuchana? A żywe odbicie (wizerunek) św. Józefa można zobaczyć, jak nam to proponuje brat Efraim, w jej ojcu Louis Martin[21].

Świętego Józefa nazywano w Karmelu najlepszym Ojcem[22]. Każda środowa Eucharystia była wotywą na cześć św. Józefa. Nie brakowało aktów pobożnych i pokutnych na cześć św. Jozefa. Istnieją wprost nadprzyrodzone nadzwyczajne dowody Jego opieki. Siostry i bracia Karmelu z dziecięcą prostotą i zaufaniem proszą go aż po dzień dzisiejszy o wszystko, czego potrzebują, od rzeczy duchowych po materialne. Do niedawna jeszcze – choć może i ten zwyczaj jeszcze gdzieniegdzie istnieje – siostry klauzurowe Karmelu pisały do niego listy i liściki, a on – nazywając to pobożnym językiem – szedł załatwić ich sprawy u samego Pana Jezusa. Pod jego wezwaniem zakładano klasztory, wzywano jego opieki w trudnych dla zakonu czasach.

W pierwszej połowie XVII wieku żywym ośrodkiem kultu św. Józefa były Niderlandy hiszpańskie. Stało się to m.in. pod wpływem literatury hiszpańskiej, zwłaszcza dzieł św. Teresy i jej biografii. Już w roku 1604 przy kościele Zbawiciela w Gandawie powstało bractwo św. Józefa. Jako pierwsi wpisali się do niego arcyksiążęta Izabela i Albert, potem inne ważne osobistości z Niderlandów, Francji, Włoch i Niemiec. Bractwa przy klasztorach karmelitańskich przeniosły kult św. Józefa do szerokich warstw ludności. W roku 1679 ośrodek niderlandzki wywarł znaczny wpływ na rozwój kultu św. Józefa w innych krajach, między innymi w Polsce. Przyczynił się do tego fakt, że karmelitanki bose przybyły do Polski właśnie z Niderlandów, a za 4 lata obchodzić będziemy 400-lecie tego wydarzenia.


Kult św. Józefa w polskim Karmelu wiek XVII-XVIII

Polska gałąź zakonu pielęgnowała gorliwie ten kult, rozszerzając go na wiernych świeckich. Trudno mówić o kulcie św. Józefa w Polsce przed XVII wiekiem. Świadczy o tym m.in. brak kościołów pod jego patronatem i niezwykle rzadkie nadawanie imienia Józef przy chrzcie świętym[23]. W XVII wieku na rozwój kultu w sposób zasadniczy wpłynęli karmelici bosi, szybko jednak stał się on kultem powszechnym. Prawdopodobnie pierwszą kaplicę w Rzeczypospolitej pw. św. Józefa zbudowali karmelici bosi w roku 1609 w Krakowie w miejscu, gdzie stał ich pierwszy klasztor[24]. W 1617 r. drugi klasztor krakowski tego zakonu otrzymał za patronów świętych Michała i Józefa. W roku następnym wybudowano w Poznaniu publiczną kaplicę pw. św. Józefa. Zastąpił ją drewniany kościół, wzniesiony w latach 1620-1621[25]. Według obecnego stanu naszej wiedzy, był to w Rzeczypospolitej pierwszy kościół pod tym tytułem.

Karmelici bosi byli pionierami kultu św. Józefa w Polsce i przyczynili się do uznania św. Józefa patronem Krakowa przez Stolicę Apostolską[26]. Karmelici prowadzili także sanktuaria dedykowane św. Józefowi. W Polsce szczególną popularnością cieszyły się dawniej sanktuaria w Krakowie, Poznaniu i Wiśniczu, gdzie znajdowały się słynące cudami obrazy Świętego[27]. Kult św. Józefa propagowany przez Karmel Terezjański w Polsce wyrażał się w kazaniach, organizacji uroczystości św. Józefa na najwyższym poziomie, w codziennych (potem środowych) mszach świętych wotywnych o św. Józefie, w drukowanych książkach, bractwie św. Józefa oraz poprzez wewnętrzną liturgią konwentów ze śpiewanymi godzinami kanonicznymi Liturgii Godzin [28]. We wszystkich kościołach zakonu istniały ołtarze św. Józefa. Najstarsze po polsku godzinki do św. Józefa wydali prawdopodobnie karmelici bosi w 1624 roku[29]. Po dziś dzień polski Karmel Terezjański w obu prowincjach w środy sprawuje Msze święte wotywne o św. Józefie jako nawiązanie do pięknej praktyki przedrozbiorowej polskiego Karmelu.

W 1628 roku kapituła prowincjalna Karmelu bosego wystosowała memoriał do synodu prowincjalnego w Piotrkowie z prośbą o wprowadzenie do polskiego kalendarza liturgicznego święta św. Józefa (19 marca). Zgodnie z rozporządzeniem Grzegorza XV (z 1621 r.) Synod nakazał wprowadzić w życie papieskie polecenie.

W klasztorach karmelitanek bosych św. Józef był uważany za ojca, który skutecznie troszczy się o wszystkie potrzeby: materialne i duchowe. Karmelitanki krakowskie w 1655 r., dla uproszenia sobie opieki św. Józefa ślubowały, że w uroczystość św. Józefa jedna z zakonnic będzie pościć oraz zobowiązały się też do odprawiania raz w tygodniu wotywy o św. Józefie. Niektóre siostry również ślubowały szerzenie kultu św. Józefa. Taki ślub złożyła Sługa Boża matka Teresa Marchocka, która powierzyła swoje powołanie do zakonu św. Józefowi.

Innym przejawem kultu było nadawanie kościołom klasztornym wezwań św. Józefa (w polskiej prowincji Ducha Świętego było ich blisko 10, a kolejne 7 na tym terenie należały do karmelitanek bosych)[30].

Ważną rolę w szerzeniu kultu św. Józefa odegrały bractwa poświęcone św. Józefowi, w tym pierwsze erygowane w 1666 roku, bractwo św. Józefa przy klasztorze lubelskim. To karmelici bosi byli założycielami tych bractw w Polsce, organizatorami i formatorami wielu pokoleń członków[31]. Bractwa św. Józefa były zakładane również przy kościołach parafialnych. Klasztor karmelitański pw. świętych Michała i Józefa w Krakowie stał się najważniejszym ośrodkiem kultu św. Józefa w dawnej stolicy państwa. Nasilenie tego kultu przypada na okres, kiedy to państwo było gnębione niszczącymi wojnami i epidemiami. W nabożeństwach brackich św. Józef był ukazywany w łączności z życiem Chrystusa. W połowie XVII w. pojawiła się praktyka tzw. septenny, czyli nabożeństwa praktykowanego przez siedem kolejnych dni lub siedem śród przed uroczystością św. Józefa, która w XVIII w. przekształcona została w nowennę[32]. Karmelici ponadto proponowali do prywatnego użytku godzinki o św. Józefie, „wianek liliowy”, czyli koronkę – różaniec o św. Józefie, litanię, hymny, pieśni i modlitwy w każdej potrzebie[33]. W wieku XVII i XVIII polski Karmel wydał ponad 30 modlitewników do św. Józefa.

U schyłku XVIII i w XIX w., wraz z kasatami klasztorów po rozbiorach, upadały niestety bractwa oraz tak bogaty w formy kult świętych.

Wieki współczesne

Kult św. Józefa w Kościele powszechnym, jak też w zakonie karmelitańskim, odrodził się, jak wiemy, w drugiej połowie XIX wieku. W roku 1870 papież Pius IX ogłosił św. Józefa patronem Kościoła. Chrześcijańskie stowarzyszenia robotnicze i rzemieślnicze oraz nowe zgromadzenia zakonne wybierały św. Józefa na swego patrona. W odradzającym się zakonie ośrodkami kultu były klasztory pod wezwaniem św. Józefa, przy których wznowiły działalność bractwa. W 1869 r. dokonano koronacji papieskimi koronami statuy św. Józefa w kościele karmelitów bosych w Brukseli. Sto lat później, podobnego wyróżnienia dostąpiła słynna figura św. Józefa w kościele św. Józefa u karmelitanek bosych w Avili (1963).

W XX w. ważnym światowym ośrodkiem kultu św. Józefa stał się klasztor karmelitów bosych w Valladolid w Hiszpanii. W 1915 r. powstało tam bractwo św. Józefa, a po II wojnie św. Hiszpański Ośrodek Badań Józefologicznych z bogatą specjalistyczną biblioteką i czasopismami półrocznikiem „Estudios Josefinos” i miesięcznikiem „Mensajero de San José”. Tam też w 1953 r. powstała Sociedad Ibero-Americana de Josefologia[34].

Na ziemiach polskich następowało ożywienie bractw, np. erygowano bractwa przy dawnym eremie w Czernej w marcu 1906 r. czy w latach 30-tych XX w. w Lublinie[35] i we Lwowie. Dla laikatu powstały czasopisma „Głos Karmelu - Miesięcznik szkaplerzny zakonu OO. Karmelitów Bosych w Polsce pod patronatem św. Józefa i św. Teresy od Dzieciątka Jezus”[36] oraz bardziej popularne po II wojnie światowej pt. „Pod Opieką Św. Józefa”.

W 1979 r. Karmel Terezjański w świecie posiadał 262 klasztory pw. św. Józefa i 38 pw. Św. Rodziny, z tego 208 klasztorów pw. Józefa i 32 klasztory pw. Św. Rodziny przypadało na karmelitanki bose[37].

W klasztorach i kościołach będących pod opieką karmelitów znajdowały się wizerunki św. Józefa, z którymi nie raz związane były historie wielu cudów i uzdrowień. Jednym z takich wizerunków jest obraz św. Józefa, znajdujący się obecnie w krakowskim kościele karmelitów bosych pw. Niepokalanego Poczęcia NMP przy ul. Rakowickiej 18 koło dworca PKP-PKS Kraków Główny. Obraz został namalowany w rzymskim klasztorze Santa Maria della Scala przez br. Łukasza Charles Sibrecque OCD[38]. Sprowadzony do ówczesnego klasztoru karmelitańskiego pw. Świętych Michała i Józefa na Podzamczu (przy ul. Poselskiej, gdzie obecnie mieści się Muzeum Archeologiczne), zasłynął łaskami. W 1714 r. na posiedzeniu radnych miasta jednogłośnie wybrano św. Józefa na Patrona Miasta Krakowa. Wybór ten zatwierdził w 1715 r. papież Klemens XI. Trzeba podkreślić, że karmelici bosi byli inspiratorami i organizatorami tego patronatu.

Po kasacie tego klasztoru obraz został przeniesiony do kościoła karmelitanek bosych przy ul. Kopernika, gdzie przebywał 135 lat do 1932 r. Od tamtego czasu obraz ten jest w naszym kościele na ul. Rakowickiej. Warto wiedzieć, że przed II wojną światową istniało przy tym klasztorze bractwo św. Józefa złożone z 21 kół, 3 męskich i 18 kół żeńskich. W 1949 r. bractwa przestały istnieć, miały zakaz działalności ze strony władz komunistycznych Polski Ludowej i po przełomie 1989/1990 r. już się nie odrodziły. Kult św. Józefa, Patrona Krakowa, z intronizacją obrazu w dniu 1 maja 1980 r. jednak odżył i trwa do dzisiaj. Reinauguracji kultu w dniu 19 marca 1981 r. przewodniczył ks. kard. Franciszek Macharski[39]. Tam do niedawna odbywały się także „procesje miesięczne” ku czci św. Józefa[40], a nasi klerycy – alumni, którzy mają tam swoje wyższe seminarium duchowne, uczyli się zawierzenia Bogu na wzór św. Józefa, uczestnicząc w środowych mszach świętych i powtarzając medytacyjnie codziennie we wspólnych modlitwach słowa anioła do św. Józefa: „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, Twej małżonki, albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło”.

Kult św. Józefa, choć dziś ma inne formy, ma charakter pewnej tradycji w karmelitańskim zakonie i jest przekazywany z pokolenia na pokolenie jako ważny składnik charyzmatu. Obecnie w sanktuarium św. Józefa w Krakowie odbywają się ważne uroczystości eklezjalne własne i innych zgromadzeń zakonnych, np. sióstr józefitek, oraz coroczne z udziałem kardynała i władz miasta Krakowa[41].

Sanktuarium św. Józefa w Wadowicach

Najbardziej znanym miejscem czci św. Józefa stał się współcześnie klasztor karmelitów bosych w Wadowicach pw. św. Józefa, gdzie cześć św. Patrona zaprowadził założyciel – fundator klasztoru i jego wielokrotny przełożony św. Rafał Józef Kalinowski, w zakonie noszący imię i tytulację Rafał od św. Józefa, sam przyjeżdżając na tę fundację z figurą św. Józefa. Tam przed stu laty pod opieką św. Józefa zakończył ziemską pielgrzymkę. Wstawiennictwu św. Józefa u Boga przypisywano powstanie klasztoru, który służył wielu mieszkańcom miasta i okolicy. Zewnętrznym wyrazem tej czci i kultu Wadowiczan dla Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny stała się figura św. Józefa – punkt centralny przyklasztornego parku – poświęcona w 1900 r.

Najważniejszym przejawem kultu św. Józefa jest wielka dziewięciośrodowa nowenna, z ogromną ilością wiernych, odprawiana nieprzerwanie od 1895 r., obecnie dwukrotnie rano i wieczorem, której przewodniczą i słowo Boże głoszą biskupi, prowincjałowie, proboszczowie Ziemi Wadowickiej i wybitni przedstawiciele Kościoła.

W roku 1911 erygowano bractwo św. Józefa w Wadowicach. W roku następnym bractwo w Wadowicach otrzymało tytuł arcybractwa z możliwością wpisywania (agregowania) bractw z Polski oraz polskich parafii na Syberii i w Stanach Zjednoczonych Ameryki[42]. Celem bractwa było szerzenie kultu św. Józefa oraz uświęcanie siebie przez naśladowanie jego cnót. Do 1939 roku do bractwa wpisano 4200 osób. Nie udało się jednak wprowadzić szerzej fioletowego szkaplerza św. Józefa, rozprowadzanego przez kapucynów[43]. Choć bractwo już nie istnieje i nie odrodziło się, choć to niej jest wykluczone, po dziś dzień żywa jest nowenna i składane są liczne prośby drogą tradycyjną (pisane na kartkach i w listach) oraz od kilku lat drogą internetową (www.swietyjozef.pl) poprzez e-mail oraz stworzony specjalny formularz na tej stronie internetowej. Wpisów są już chyba tysiące. Podczas uroczystości i nowenny obecni są często członkowie Cechu Rzemiosł Różnych, gorliwie czczący św. Józefa.

Podczas II wojny św. polscy karmelici bosi doznali szczególnej opieki ze strony św. Józefa, stąd pierwsze powojenne pokolenia karmelitów bosych w dowód wdzięczności rozszerzały ten kult, zobowiązały się do codziennej modlitwy litanią do tego świętego w ramach dziękczynienia za cudowne uratowanie klasztoru w Wadowicach[44]. Większość domów zakonnych w Polsce powstałych w pierwszych latach po II wojnie światowej otrzymywało imię św. Józefa – to dzięki prowincjałowi o. Józefowi Prusowi OCD. Codzienna praktyka litanii do św. Józefa i środowych Mszy św. branych z formularza o św. Józefie udzielały się również wiernym świeckim. Przed marcową uroczystością we wszystkich kościołach karmelitańskich prowadzona była dziewięciośrodowa lub dziewięciodniowa uroczysta nowenna ku czci św. Opiekuna Zakonu z konkretną tematyką formacyjną i homiletyczną. Przykładem stałej formacji wiernych w duchowości św. Józefa była posługa homiletyczna o. Benedykta Belgrau OCD podczas Mszy św. wotywnych przed łaskami słynącym obrazem św. Józefa w kościele w Krakowie na ul. Rakowickiej we wszystkie środy w latach 1989 – 1996[45].

Jednym z najbardziej znanych karmelitańskich czcicieli św. Józefa był wadowicki przeor – Sługa Boży o. Anzelm Maciej Gądek OCD, współzałożyciel sióstr karmelitanek Dzieciątka Jezus, o którym wspominano tutaj podczas ubiegłorocznego sympozjum[46]. Po siedemdziesięciu latach we wspomnieniach napisał, że w wadowickim internacie chłopcom „wpajano cześć św. Józefa”. Ołtarz z jego obrazem był „ozdobą kaplicy”, a wychowawca gorliwie propagował wśród młodzieńców przygotowujących się do życia w Karmelu, nabożeństwo do św. Józefa. Był to ulubiony temat jego konferencji i kazań. „Wsiąkało to w dusze nasze” – napisał o. Anzelm. Od początku więc drogi powołania Macieja Gądka, św. Józef był jego duchowym Ojcem i Opiekunem. Współbracia wspominali, że przed podjęciem trudnych decyzji, miał zwyczaj mówić: „zapytam się św. Józefa...” Przez całe życie trwał z nim w zażyłości, w niego się wpatrywał i wczuwał, a nawet się z nim utożsamiał. Na niektórych listach podpisywał się: „Józef z Nazaretu”[47].

Klasztor wadowicki promieniował na całą okolicę swoją duchowością i wywarł również duży wpływ na największego Świętego naszych czasów, choć jeszcze nie kanonizowanego, Sługę Bożego Jana Pawła II. Przed wadowickim obrazem św. Józefa w ołtarzu głównym do drugiego Patrona swojego chrztu modlił się często w swej młodości Karol Józef Wojtyła, Wadowiczanin, który, jak sam mówił, choć mieszkał w cieniu bazyliki, to tam „na Górce” u karmelitów „wzrastał duchowo”[48], a dwukrotnie chciał nawet wstąpić do Karmelu. Tam przyjął szkaplerz karmelitański, uczył się miłości do Matki Bożej i Józefa, jako uczeń korzystał z sakramentu pokuty i pojednania oraz darzył klasztor ogromną życzliwością[49].

Z wadowickiej świątyni „na Górce” Jan Paweł II wyniósł przeświadczenie o skutecznej i przemożnej opiece św. Józefa. To właśnie podczas wadowickich uroczystości do Matki Bożej i do św. Józefa, kiedy czytane są ewangeliczne słowa zwiastowań Maryi i Józefowi, wzywające do odważnej współpracy człowieka z Bogiem na wzór Maryi („Nie bój się Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę…”) i na wzór Józefa („Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie…”), Karol Wojtyła, wydaje się, nauczył się głębi zawierzenia i mógł do całego Kościoła i świata odważnie mówić „Nie lękajcie się !”. Choć jego nabożeństwo do Chwalebnego Patriarchy z Nazaretu było dyskretne, to o jego głębi świadczy fakt, że pod koniec swojego wielkiego pontyfikatu obdarował obraz św. Józefa w Wadowicach swoim papieskim pierścieniem[50]. Dla Sługi Bożego Jana Pawła II św. Józef był doskonałym wzorem zażyłości z Jezusem i z Maryją, zarówno patronem modlitwy wewnętrznej jak i niestrudzonej służby braciom oraz siostrom.

Od czterech lat każdego 1 maja delegacje robotników i związkowców "Solidarności" z całej Małopolski od Dębicy i Rzeszowa po Podbeskidzie i Zagłębie wraz z licznymi pocztami sztandarowymi uczestniczą w corocznej Pielgrzymce Ludzi Pracy i Poszukujących Pracy do sanktuarium św. Józefa w Wadowicach. To pewne novum w tym kulcie. Pielgrzymi wysłuchują ponadto rozważań o pracy w oparciu o encykliki Jana Pawła II, m.in. ks. Roberta Nęcka, czy ks. dr Marka Leśniaka z PAT. Małopolska Pielgrzymka Ludzi Pracy jest kontynuacją spotkań zapoczątkowanych przed laty przez środowiska opozycyjne i solidarnościowe, które gromadziły się w wadowickim sanktuarium przed obrazem św. Józefa[53].

Wierni odkrywają w św. Józefie bliskiego, rozumiejącego ich problemy z powodu spracowanych rąk i mozolnego zdobywania codziennego chleba, jak i ogromu trudów wychowawczych z powodu przeciwności losu, wyjazdu za granicę, rozpoczynania od nowa. Coraz więcej ludzi w sposób bezpośredni prosi św. Józefa o znalezienie dobrego małżonka. Są to już setki próśb i podziękowań. Kiedy podczas jednej z dziewięciośrodowych nowenn przypadło wspomnienie św. Walentego, patrona zakochanych i narzeczonych, udało się nam ukazać św. Józefa jako człowieka zakochanego w Bogu i w Maryi, wiernego małżonka oraz będącego blisko dzisiejszych ludzi mających problemy w odkrywaniu i przeżywaniu tej miłości. Symbol pierścienia był bardzo zrozumiały dla ludzi noszących pierścionki zaręczynowe i obrączki ślubne.

Każda uroczystość św. Józefa jest ponadto dobrą okazją do eklezjalnej pamięci modlitewnej. W modlitwie powszechnej pamięta się bowiem o Józefach, Papieżu Benedykcie XVI noszącym chrzestne imię św. Patrona, o kard. Prymasie, o przewodniczącym Episkopatu, arcybiskupach i biskupach, wspominając szczególnie krakowskiego, ale z Wadowic pochodzącego, a dokładniej na Karmelu urodzonego biskupa Guzdka (tzn. gdy istniał szpital położniczy w naszym klasztorze). W pamięci modlitewnej jest obecny także ks. kard. Stanisław Dziwisz, metropolita krakowski, obchodzący rocznicę swoich święceń biskupich.

O. Honorat Czesław Gil OCD, podsumowując obecny kult św. Józefa w Wadowicach, stwierdził, że nie tylko nie osłabł, ale w ostatnich latach nawet ożywił się, chociaż zmienił nieco zewnętrzne formy[54]. Interesującą płaszczyzną tego kultu stała się księga wpisów intencji do św. Józefa na stronie internetowej sanktuarium (www.swietyjozef.pl), gdzie miesięcznie jest od kilkudziesięciu do kilkuset wezwań. Wraz z wypisywanymi kartkami są czytane na środowych nabożeństwach do św. Patrona. Potem pojawiają się intencje i słowa wdzięczności za wysłuchanie prośby…

Również w innych klasztorach powstawały dzieła apostolskie poświęcone św. Józefowi. W naszych czasach w Gorzędzieju k. Tczewa w diecezji pelplińskiej powstał dom rekolekcyjny pw. „Pod Opieką św. Józefa”. W kaplicy sióstr karmelitanek bosych w Kielcach znajduje się postument św. Józefa, pod którym widnieją słowa "Mówiący milczeniem".

Interesującym aktualnym przykładem wpływu kultu św. Józefa na wiernych świeckich było wezwanie – apel Rady Ogólnopolskiej, wraz z obydwiema Radami Prowincjalnymi Świeckiego Zakonu Karmelitów Bosych z marca 2004 r., o podjęcie gorącej modlitwy za wstawiennictwem św. Józefa, o błogosławieństwo Boże dla krajów wstępujących 1-go maja 2004 roku do Unii Europejskiej[55].

Każda kapituła prowincjalna Krakowskiej Prowincji naszego zakonu, podobnie jak to czynią też inne rodziny zakonne[56], oddaje się św. Józefowi w Wadowicach poprzez szczególny akt poświęcenia prowincji, w którym czytamy m.in.: „Przyrzekamy iść wiernie w twoje ślady i naśladować Cię w cichej pracy dla Boga, w umiłowaniu życia wewnętrznego, w ukochaniu Dzieciątka Jezus i Jego Matki Najświętszej. Pragniemy i ślubujemy uważać Cię zawsze za ukochanego Ojca i Przewodnika na drodze do doskonałego umiłowania Boga, które jest celem naszego życia i naszego powołania karmelitańskiego”[57].

Teologia karmelitańska o św. Józefie

Św. Józef dla Karmelu, który swe duchowe początki wywodzi aż od św. Eliasza, proroka, jako duchowego Ojca, jest owym biblijnym sprawiedliwym - cadykiem, wzorem modlitwy, wyrzeczenia, sprawiedliwości i miłosierdzia, dla którego cierpienie jest źródłem wiary[58].

Najwybitniejszy józefolog Karmelu o. Roman Llamas OCD z Valladolid powie wprost: „Nie zrozumie się Karmelu Terezjańskiego bez św. Józefa”[59]. Nazywany jest on bowiem fundatorem Zakonu, a każdy składający profesję według reguły i konstytucji karmelitów bosych rozpoznaje jako fundatora Reformy Karmelu chwalebnego św. Józefa, z nabożeństwem do którego przeprowadzała tę Reformę św. Teresa[60].

Interesujące dla teologów józefologów opisy rozumienia roli św. Józefa w życiu codziennym można znaleźć w artykułach prasy karmelitańskiej, szczególnie przedwojennego „Głosu Karmelu”. Oto niektóre z nich, głosy świeckich karmelitów, opracowane przez dra Piotra Marcelego Strojeckiego[61].

Św. Józef wyruszył w tak daleką podróż do obcego kraju bez najmniejszego szemrania, gdyż wierzył w Opatrzność Bożą i kierował się miłością ku Jezusowi Chrystusowi. Autor uważa, iż wszyscy chrześcijanie powinni naśladować Opiekuna Syna Bożego właśnie w takiej postawie spełniania woli Bożej z ufnością w jego opiekę i z miłością ku Jezusowi[62]. Opiekun Jezusa jest wzorem spełniania swoich obowiązków bez względu na to, czy jest się przez innych ludzi dostrzeganym i docenianym. Zatem jego przykład ukazuje możliwość uświęcenia przez wykonywanie najpospolitszych zajęć codziennych[63].

Karmelitańscy autorzy artykułów zalecają, aby rodziny chrześcijańskie, a szczególnie ojcowie wpatrywali się w św. Józefa i naśladowali go w dzieleniu się swoimi dobrami z biedniejszymi. Zapatrzenie w postać tego Świętego ma stać się dla wszystkich chrześcijańskich rodzin pomocą w podejmowaniu właściwych postaw wobec tego, co proponuje świat[64]. Teresa od Jezusa przedstawia św. Józefa jako wzór dla ojców chrześcijańskich rodzin. Swoim życiem Święty ukazuje im bowiem, w jaki sposób dbać o dobro własnej rodziny. Pewna autorka akcentuje zwłaszcza potrzebę wytrwałego znoszenia trudów codziennej pracy, ale wskazuje również na konieczność zaufania w Opatrzność Bożą. Uważa także, że każdy chrześcijański ojciec zostanie wzmocniony w swojej pracy nawet wtedy, gdy wydaje mu się, że jest ona ponad jego siły. Warunkiem otrzymania „potrzebnej tarczy” do znoszenia przeciwności jest ufność Bogu, który nie zawodzi tych, którzy Mu ufają[65].

Praca, którą wykonywał św. Józef służyła, zdaniem autorów artykułów, nie tylko zapewnieniu jemu i jego Rodzinie utrzymania. Miała ona również i inny wymiar. Przez pracę bowiem oraz wszystkie związane z nią trudy, cnoty Świętego stawały się coraz bardziej ugruntowane, a on sam nabierał odporności na cierpienie. Nawet więcej praca i cierpienie dla Boskiego Dzieciątka i Jego Matki były dla niego szczęściem. Wypływające bowiem z miłości całkowite poświęcenie dla Nich było dla św. Józefa drogą do Boga. Dlatego — według Autorów — ojcowie chrześcijańscy mają na wzór Świętego z Nazaretu z radością spełniać wszelkie swoje obowiązki i bronić się przed tym, aby trud pracy nie wpłynął negatywnie na ich odnoszenie się do rodziny. Na wzór św. Józefa pracujący powinni zatem oddać się Bogu i z miłości dla Niego poświęcić się swoim drogim i bliskim osobom. Takie zaś poświęcenie daje duchowy pokój i szczęście[66].

Jeden z karmelitańskich współczesnych autorów (Bartłomiej Kucharski OCD) tak dogłębnie rozumie rolę i cześć św. Józefa: „Wszyscy mający problemy z nawiązaniem głębszych relacji z Jezusem, przeżywający posuchę na modlitwie, atakowani zniechęceniem i zwątpieniem w sens wysiłku w życiu duchowym powinni, według Teresy z Ávila, oddać się pod szczególną i specjalną opiekę Świętego Józefa. To on w sytuacji zagrożenia ze strony Heroda ocalił życie małemu Jezusowi; dlatego w sytuacji, gdy zagraża nam duchowy Herod, który chce zabić w nas życie modlitwy, najlepszym ratunkiem jest wstawiennicze przewodnictwo Opiekuna Świętej Rodziny. (…) Św. Józef przez szereg lat, żyjąc prostotą nazaretańskiego ubóstwa, jako człowiek milczenia, modlitwy i pracy stał się dla nas wzorem osoby rozmodlonej, nieustannie wpatrującej się w Oblicze Chrystusa. Święty Cieśla chce nas nauczyć, czym jest kontemplacja Jezusa, wpatrywanie się w Niego, gdyż przez długie lata na ziemi patrzył na swojego przybranego Syna i widząc Go, dostrzegał samego Boga - Ojca. Jezus był dla Józefa objawieniem Tego, który żyje w niedostępnej światłości. Każdy gest Chrystusa, każde Jego słowo, spojrzenie, praca, którą wykonywał, wszystko było przez Józefa poddane miłosnej refleksji, opromienione uwielbieniem i podziwem. Skoro głównym celem naszej modlitwy jest wpatrywanie się w Jezusa, poznawanie Go, obdarzanie adoracyjnym uwielbieniem Jego Osoby, to Józef z Nazaretu jest najlepszym dla nas nauczycielem takiego medytacyjnego spojrzenia na Osobę Zbawiciela. (…) Możemy być pewni, że on nas poprowadzi ścieżką miłosnej medytacji tajemnic życia Jezusa Chrystusa. A jest to wąska droga wiodąca prosto do nieba[67].

Współcześni karmelici, zakonni i świeccy, również zabierają głos. Zmarły uczestnik tych sympozjów józefologicznych o. Bronisław Tarka OCD, mówiąc o milczeniu św. Józefa, stwierdza: Gdyby tak każdy z nas znalazł się w analogicznej sytuacji - ile byłoby narzekania, pretensji i żalu, ile razy wołalibyśmy do Boga, wyrzucając z siebie mnóstwo wątpliwości. A św. Józef - milczy, milczy i cierpi. Czy rzeczywiście nic nie mówił? Głośno raczej nie. Ale posłanie przez Boga niezwykłej "odpowiedzi" jest chyba wynikiem modlitwy (mówienia) św. Józefa do Boga na temat, który dla niego w danej chwili był najbardziej trudny. To, że nie mówił do ludzi to nie znaczy, że nie mówił wcale. Mówił inaczej i każdy temat, który poruszał św. Józef był dla Niego bardzo trudny. Trudne mówienie milczeniem[68].

Słusznie o. Honorat Gil OCD zauważa, że św. Józef „był pierwszym misjonarzem, który niósł Chrystusa Żydom ale i poganom, w ziemi Egipskiej”, a ponadto przypomina, że „z duchowością świętojózefową związane są takie tematy jak: świadectwo o ojcostwie ludzkim i ojcostwie Boga, świadectwo o ewangelii życia, o miłości w rodzinach, o wielkości małżeństwa, o dążeniu do świętości; wszystko to jest bardzo potrzebne dzisiejszemu światu. Na ten aspekt roli św. Józefa w życiu Kościoła przed laty zwrócił uwagę bp Karol Wojtyła, pisząc w jednym z artykułów, że postać św. Józefa ma „wszystkie dane po temu, aby wywołać zainteresowanie człowieka współczesnego, uwikłanego w wir prac i obowiązków. Pozwala ona bowiem przybliżyć się zarówno do najgłębszych ludzkich wartości, jak też i do myśli o Bogu: pozwala zrozumieć, kim jest mężczyzna w myśli Boga i kim być powinien”[69]. „Z tych samych powodów św. Józef jest patronem ludzi zarabiających na własne utrzymanie pracą fizyczną, czyli patronem rzemieślników i robotników”.

O. Szczepan T. Praśkiewicz OCD, dwukrotny prowincjał karmelitański, w głoszonych referatach i artykułach pisanych z okazji nałożenia „pierścienia Rybaka” na dłoń św. Józefa w Wadowicach, wyjaśniał teologię znaku pierścienia i ukazywał konieczną wierność Bożej łasce i ewangelicznemu przykazaniu miłości jako odpowiedź wiernych na papieski dar dla św. Józefa w Wadowicach[70]. Na obecne czasy św. Józef z pierścieniem na prawej dłoni trzymającej białą lilię, a lewą dłonią unoszący Jezusa, staje się bardzo potrzebnym znakiem zanikającego autorytetu ojcostwa i opiekuńczości.

Za przykładem św. Józefa, człowiek Karmelu, ba każdy chrześcijanin, ma być mistrzem niełatwej w życiu duchowym sztuki harmonijnego połączenia kontemplacji i apostolstwa, modlitwy i działania.

Karmelici bosi, wyczuleni duchowo i charyzmatycznie na modlitewne milczenie, wielokrotnie przypominali, że milczący Patron Kościoła świętego ma bardzo wiele do powiedzenia współczesnemu człowiekowi. Ale człowiek ten ucieka od modlitwy i milczenia. Czyż nie brakuje dziś tego pełniejszego, a na nowo odkrywanego – choćby w ruchach czy we wspólnocie Taizé – milczenia podczas modlitwy, podczas każdej Mszy świętej, milczenia oczyszczającego (w akcie pokuty), milczenia medytacyjnego (po słowie Bożym), milczenia epikletycznego i milczenia przymierza (komunii)[71] ?

Interesujące myśli o św. Józefie znaleźć można ponadto u każdej świętej i świętego Karmelu, np. u błogosławionej Marii od Jezusa Ukrzyżowanego[72], czy u młodziutkiej 19-letniej Chilijki św. Teresy z Los Andes [73], czy wielu innych.

Karmel Terezjański w Polsce wydał ponadto liczne książki o św. Józefie[74], różnorodne broszury oraz artykuły o św. Józefie, które wymagałyby osobnej analizy treści[75].

Niech podsumowaniem będą słowa z 52 numeru zakonnych Konstytucji karmelitów bosych: Rodzina nasza darzy tą samą czcią teologicznej miłości tych, których Bóg jednym planem miłości zechciał w szczególny sposób uczynić uczestnikami tajemnicy Wcielenia swego Syna. Przeniknięci bowiem duchem świętej Teresy darzymy także miłością świętego Józefa, Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny, i czcimy Go jako pokornego sługę Chrystusa i Jego Matki, jako wzór modlitewnego zjednoczenia z Jezusem oraz najtroskliwszego Opiekuna naszego Zakonu[76].

Przesłanie

Karmel biblijnymi słowami zaprasza wszystkich wiernych do św. Józefa „Ite ad Joseph – Idźcie do Józefa”, by przychodzili jak niegdyś syn marnotrawny do ojca, który przyozdobił jego dłoń pierścieniem (por. Łk 15,22). Aby wpatrzeni w przykład św. Józefa, w jego wzór Męża sprawiedliwego, stawiali na autentyzm życia chrześcijańskiego w zażyłości z Jezusem i z Maryją. Św. Józef sprawi swoim wstawiennictwem, że wtenczas sam Bóg przyozdobi nas nie tylko pierścieniem wytrwałości w dobrym, ale i szatą łaski, aureolą świętości oraz koroną chwały.

Ojciec Święty Jan Paweł II w adhortacji Redemptoris Custos wyraził życzenie, aby postać Józefa z Nazaretu nabrała dla Kościoła naszych czasów szczególnej aktualności w związku z nowym Tysiącleciem chrześcijaństwa (RC, 32). Uczyńmy to właśnie my dzisiaj, tu i teraz, w oparciu o piękną kartę duchowości i czci św. Józefa w Karmelu, zaczynając dzisiaj jeszcze raz od nowa, od siebie. Niech przydarzy się nam to, co przydarzyło się Apostołom, gdy doświadczyli zmartwychwstałego Jezusa: nie mogli nie mówić o tym, czego doświadczyli, nie mogli zaniechać mówienia o tym, co widzieli i słyszeli (Dz 4,20).

Opracował o. Włodzimierz Tochmański OCD

deneme bonusu veren sitelerdeneme bonusubonus veren sitelerdeneme bonus siteleriporn